poniedziałek, 27 stycznia 2014

SPOOOOKÓÓÓJ!!

Nie, żeby to był koniec sesji, bo nie jest. Jeszcze kupa nauki przede mną i czeka mnie mnóstwo pracy. Ale cóż... egzaminy nie są tak gęsto jak myślałam, że będą - więc mogę spać spokojnie. W końcu więcej niż po 5 godzin - Łukasz się ucieszy. No i ja się cieszę, bo nauka po 10-15h dziennie potrafi wykończyć.
W sumie już zaczęła mnie powoli dobijać, bo i zmęczona, i wszystko boli, i te worki pod oczami... Może w końcu przestanę się krzywić patrząc w lustro :D
W piątek perski, więc zaraz zabieram się za słówka. Mam nadzieję, że dobrze mi pójdzie, chociaż przyznaję, że nie należę do ludzi, którzy boją się poprawek. Drugie terminy też są dla ludzi i zdarza mi się coś odpuścić i pójść od razu na drugi termin, ale za to przyłożyć się do czegoś innego.
To się opłaca jak ma się dużo pracy, naprawdę.
A dzisiaj w końcu zjem coś normalnego. Zrobię sobie naleśniki. Z dżemem truskawkowym. Dawno takiego nie jadłam, a jest dobry.
A w ogóle to kończą mi się świeczki zapachowe. Muszę jakieś kupić, tylko nie wiem, jakie :(. Zawsze przez swoje niezdecydowanie mam ochotę wziąć za dużo.

A w ogóle, to odratowałam jednego kwiatka! Tak! Dzięki Łukaszowi (to on mi powiedział, że warto) spróbowałam go jeszcze ocalić. I wypuszcza nowe listki! <3

2 komentarze:

  1. Ach, czytelna czcionka! Nareszcie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam, że czas najwyższy doprowadzić Glucika do ładu. :D

      Usuń