sobota, 12 lipca 2014

Maziu-maziu, maziu-maź

Plan regularnego rysowania póki co nie został zaprzepaszczony, idzie mi to całkiem nieźle - czyli faktycznie rysuję (efekty raczej mierne, toteż niespecjalnie mam się czym chwalić, chociaż pewnie prędzej czy później to zrobię, bo nie wytrzymam, ale co tam, krytyka zawsze fajna, i tak mnie to nie zaboli! :<).
Rysuję buźki, oczka,noski, dłonie, jakieś kulki, dzbanki i kubki. A co, ćwiczyć trzeba. Bez ćwiczeń nie ma nic.Chyba, że jest się obdarzonym geniuszem rysunkowym dzieckiem, takie tworzą cuda w wieku lat pięciu. Ja obdarzona nie jestem i w sumie może to i dobrze. Geniusz sprzyja lenistwu a lenistwo fujka-fujka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz